Lato nas w tym roku jakoś specjalnie nie rozpieszcza, ale ja wciąż wierzę, że to jeszcze nie koniec. Jako człowiek wybitnie słońcolubny (słońce JEST zdrowe!), przy 30 stopniach rozkładam się na leżaku z książką w jednej ręce i lemoniadą w drugiej. Lemoniada bazyliowa to napój, który poznałam w jednej z warszawskich bulwarowych knajpek i tak mi podpasowała, że zrobiłam swoją wersję (oczywiście lepsza i zdrowsza 😉 ). Wspaniale orzeźwia i NIE smakuje jak pesto!
Lemoniada bazyliowa
Czas przygotowania: 10 minut
Ilość: 1 litr
Czas oczekiwania (opcjonalnie): 30 minut
Składniki:
- pełna garść liści bazylii
- 1 duża cytryna
- 1 litr wody
- miód do smaku (ja dałam ok. 4 łyżeczki)
- lód (sporo, u mnie około 10 dużych kostek)
- ewentualnie liście mięty do ozdoby
Bazylię wkładamy do blendera i dodajemy ok. 100 ml wody. Blendujemy do uzyskania zieloniutkiej wody. Przy blenderach z mniejszą mocą, może się nie udać całkowicie rozdrobnić bazylii, jeśli wam przeszkadzają takie fusy to po prostu należy ciecz przecedzić.
Do dzbanka wlewamy zieloną bazę, dolewamy resztę wody. Z jednej połowy cytryny wyciskamy sok, drugą kroimy w plastry. Dorzucamy wszystko do dzbanka, mieszamy i słodzimy miodem do smaku.
Można od razu dodać lód i podawać, ale najlepsza będzie po 30 minutach chłodzenia w lodówce.
Na zdrowie!